Zakładasz stronę www. Co planujesz najpierw: layout  czy teksty? No pewnie, że teksty!
Poprzedni post Następny post

Bardzo lubię pracować nad tekstami na strony internetowe. To dla mnie świetna okazja, by dać upust swojej kreatywności i oczywiście pomóc klientowi opracować atrakcyjne i skuteczne treści sprzedażowe. W biznesie online strona internetowa przejęła rolę biura i sprzedawcy.

Biura dlatego, że ogólny design strony świadczy o wizerunku całej marki. Tak jak siedziba firmy w kontaktach osobistych. Strona powinna być przejrzysta, estetyczna, funkcjonalna, budząca zaufanie. Tak jak miejsce, w którym przyjmuje się klientów.

Sprzedawcy dlatego, że wszystko co znajduje się na stronie internetowej, musi krok po kroku przekonywać klienta do wykonania określonej akcji, najczęściej zakupu.

Ale umówmy się, że to nie wygląd biura ostatecznie przekonuje klienta do tego zakupu, choć świadczy o wizerunku firmy. To od atrakcyjności oferty, umiejętności sprzedawcy i jego daru przekonywania, zależy, czy klient da się namówić wydać pieniądze. Podobnie jest ze stroną internetową. O ile piękny layout nadaje stylu i jest bardzo ważny, o tyle ostatecznie o sprzedaży decyduje przekonująca treść.

 

Najpierw grafika czy teksty?

Najlepiej, gdy tworzenie strony przebiega przy ścisłej współpracy grafika (webmastera, projektanta strony) i copywritera. To idealny zespół. W sytuacji, gdy nie ma takiej możliwości, stronę należy zacząć od tworzenia albo chociaż zaplanowania tekstów.

Wielu osobom może się to wydawać dziwne. Przecież wypełnienie pustych miejsc treścią to łatwizna. Strona jest już prawie zrobiona i wystarczą drobiazgi, czyli teksty. Na pewno?

To ja się zapytam, co ma klienta przekonać do zakupu? Piękne tło i obrazki? Uśmiechnięta pani ze stoku? Skąd potencjalny klient ma czerpać informacje o firmie, produktach? Skąd ma wiedzieć, jak ma się poruszać po stronie i co ma w zasadzie zrobić, by dokonać zakupu?

 

Teksty na stronie internetowej przejmują rolę sprzedawcy

Nie chciałabym pisać, że grafika nie ma znaczenia. Już nieraz serce mnie bolało, kiedy opracowałam, wydaje mi się, dobre teksty, które potem zostały wrzucone na pożal się boże stronę internetową.  Płakałam tak samo, jakby płakałby kucharz, którego wytworne danie wylądowałby pod stołem w misce dla psa.

W zasadzie to tekst i layout powinny stanowić jedność. Tak jak danie i zastawa. Obiad smakuje lepiej na pięknie zastawionym stole. Teksty wyglądają lepiej, gdy są opublikowane na atrakcyjnej i funkcjonalnej witrynie.

Ale nawet najpiękniejszy design strony nie wynagrodzi słabej treści.

Chcąc zrobić dobrą stronę sprzedażową, najpierw trzeba pomyśleć nad tekstami, a dopiero potem stworzyć do nich grafikę, czyli oprawę.

 

Dlaczego osobna praca nad tekstami nie ma sensu?

Wyobraźmy sobie, że chcemy urządzić mieszkanie. Zatrudniamy dwóch niezależnych projektantów. Jeden pracuje nad kolorami ścian, stylem i rozstawieniem mebli, czyli tymi „grubszymi” i wydawałoby się najważniejszymi elementami wyposażenia wnętrz. Drugi ma za zadanie dopracować szczegóły, czyli wybrać firanki, dywany, obrazki, serwetki, dekoracje. Jego rolą jest nadanie ostatecznego smaku i wywołanie efektu WOW, ale tu pięknie.

I teraz który z nich jest ważniejszy?

Jakby to było, gdyby tych dwóch pracowało całkiem niezależnie od siebie, a potem ich praca zostałaby połączona w całość? Efekt byłby raczej mizerny.

Często pracuję z klientami, którzy mają już przygotowane strony i tylko chcą je wypełnić treściami. Potem okazuje się, że muszę ułożyć hasła czy konkretnej długości, bo 5 znaków mniej lub więcej już „nie będzie pasowało”. Krew mnie trochę zalewa, ponieważ jest to dokładnie to, o czym wcześniej pisałam. Wszystko jest już „zaplanowane”, trzeba tylko wcisnąć „drobiazgi”, czyli teksty, które wpasują się do grafiki.

Mój szwagier będący architektem powiedziałby jeszcze, że kolory ścian i firanki to błahostki, które można dobrać na milion sposobów. Gdy powiedziałam mu, że projektowanie łazienki chcę zacząć od wyboru kafli do łazienki, popukał się w czoło, twierdząc, że projekt należy zacząć od podstaw, czyli inwentaryzacji budowlanej. Analogiczną sytuacją jest tworzenie witryny, którą należy rozpocząć od ogólnej strategii, zaplanowania celów, którym ma służyć. A tym powinien się zająć content maganer, ktoś kto stoi ponad copywriterem i grafikiem.

 

Wolę sama zaproponować i teksty, i stronę

Czasami klient zleca mi napisanie tekstów do gotowej strony. Często jest to po prostu pusty szablon, do którego ja muszę dopasować treści. Przyznam szczerze, że jest to dla mnie męczące.

O wiele lepiej mi się pracuje, gdy muszę opracować teksty na witrynę, której jeszcze nie ma. Wtedy oprócz tekstów, przesyłam klientowi prosty w formie szablon (zapisany w pdf), w którym przedstawiam propozycję layoutu. Określam, w którym miejscu powinny się znaleźć poszczególne zdania, zakładki, zdjęcia. Nie zajmuję się kolorystyką, grafikami, choć sugeruję, że na przykład tło powinno być jasne, a teksty ciemniejsze, co mogłoby się by znaleźć na stronie i w którym miejscu.

 

I wszystko to robię gratis. To znaczy, że konsultacja dotycząca wyglądu strony jest wliczona w cenę usługi napisania tekstów. Wcale na tym nie tracę. Jeżeli mogę zaplanować kompozycję tekstów, praca jest dla mnie znacznie łatwiejsza niż w sytuacji, gdy muszę dopasować teksty do istniejącego już szablonu. Jednak w przypadku tekstów na strony internetowe, nie rozliczam się za ilość znaków, a za konkretną usługę.

 

 Przykład z życia wzięty

Gdy jakiś czas temu pracowałam nad tekstami dla strony, klient właśnie miał już gotowy szablon. Moim zdaniem był nieciekawy. Bury i ciemny. Slajdy zajmowały prawie cały monitor, a teksty były napisane tyci tyci czcionką. Tak jakby gigantyczne zdjęcie auta z kluczami i kokardą miały kogoś przekonać do wykupienia ubezpieczenia w UK. I tak się zdarza non stop. Klienci przesyłają mi szablon, który mam wypełnić tekstami. Masakra. 

Dlatego zaproponowałam klientowi zupełnie inny layout strony. Rozpisałam, w którym miejscu co powinno się znaleźć. Zasugerowałam jaśniejszą kolorystykę i bardziej przejrzystą formę, formularz kontaktowy i numer telefonu na stronie głównej.

Moim zdaniem i tak zostało dodane za duże zdjęcie i zleceniodawca trochę zmienił część moich tekstów. Ale ostatecznie jestem zadowolona z realizacji. Strona jest lekka, nowoczesna, treści dynamiczne, zrozumiałe i przekonujące. Klient wchodzi na stronę i od razu wie, z jaką firmą ma do czynienia i co może mu zaoferować. Wiedziałam, że moja praca nad tekstami nie poszła na marne. Ponieważ wszystko znalazło się dokładnie w tym miejscu, co trzeba.

Dlatego zwracam się z prośbą, by przed planowaniem strony, najpierw skontaktować się z copywriterem, a dopiero potem webmasterem. 😉 A najlepiej gdy ściśle ze sobą współpracują.

Wróć na górę