Praca dodatkowa w domu. Gdzie jej szukać i co ty w zasadzie możesz robić?
Poprzedni post Następny post

Sporo ludzi szuka dziś sposobów na dorabianie do pensji. Tu pojawia się myśl, że najlepiej jakby to była praca dodatkowa w domu, bo tak najwygodniej. I w sumie racja. Kobiety na urlopach wychowawczych szukają pracy dodatkowej, bo chcą w końcu mieć własne pieniądze, a nie stale ciągnąć od mężów. A ci, którym budżety się nie domykają, marzą, by dorobić parę gorszy po godzinach. Czasami ktoś mi napomknie, że chciałby tak jak ja, pracować zdalnie i zarabiać na copywritingu, ale nie potrafi pisać i w ogóle się do tego nie nadaje. To ja mu odpowiadam, że wcale nie musi zarabiać na pisaniu, jest tyle innych możliwości, by pracować w domu. 

Tej pracy do wyboru do koloru 😉 

 

Jestem specjalistką od szukania pracy dodatkowej w domu, bo zanim trafiłam na atrakcyjną dla mnie formę zarabiania (czyt. copywriting), swego czasu imałam się przeróżnych zajęć, które wykonywałam przy okazji opieki nad dziećmi. Z różnym skutkiem. Mogę jednak z czystym sumieniem powiedzieć, że tej pracy dodatkowej na naszym rynku jest całe mnóstwo, wystarczy się rozejrzeć, poszukać, pokombinować. Naprawdę nie trzeba dysponować jakimiś szczególnymi umiejętnościami, wiedzą czy wykształceniem. Ale nie myślcie sobie, że zarobicie pieniądze szybko i łatwo. Co to to nie. 

Przeraża mnie, że wciąż niektórzy sądzą, że istnieje złoty przepis na to, by w internecie zarobić 5647 zł w tydzień, pracując zaledwie 2 godziny dziennie. Gdy widzę takie ogłoszenia to…

 

Praca dodatkowa w domowym zaciszu

 

Choć zapewniam, pracę dodatkową znajdziecie bez problemu,  nie nastawiajcie się na duży zarobek niewielkim kosztem, gdyż jest to mit. Żadne klikanie w reklamy, składanie długopisów, ankiety, giełdy, forexy i inne niesamowite sposoby na „łatwe i szybkie pieniądze”. 

Wiem, że sporo osób chciałby znaleźć właśnie taką „prawdziwą” pracę dodatkową w domu, ale do końca nie wiedzą, od czego zacząć, i co w ogóle mogłyby robić. No to mam dla was kilka przykładowych zajęć (dla inspiracji), których można się podjąć z marszu, bez wykształcenia i doświadczenia. Celowo wybrałam takie w miarę nieskomplikowane zajęcia. Bo i owszem, dorabiać po godzinach może niemal każdy średnio ogarnięty człowiek, ale nawet ten najbardziej kumaty, nie podejmie się przecież prac, przy których wymagane jest specjalistyczne wykształcenie.  Zaczynamy!

Rekruter zewnętrzny 

 

Wciąż kwitnie rynek agencji pośrednictwa pracy na rynki zachodnie. W niektórych krajach, np. w Holandii i Niemczech, znalezienie pierwszej pracy bez pomocy pośrednika jest prawie niemożliwe. Złote czasy dla agencji pracy dla opiekunek osób starszych. Co by nie sądzić o takich agencjach, faktem jest, że wręcz zabijają się o pracowników z odpowiednimi kwalifikacjami i choćby podstawową znajomością języka obcego. Są oni tak cenni (w końcu dają im chleb), że agencje z chęcią płacą rekruterom zewnętrznym za dostarczanie im kontaktów do osób zainteresowanych wyjazdem za granicę. 

Pracowałam przez kilka miesięcy jako taki rekruter i moim zadaniem było właśnie „łowienie głów”, zbieranie kontaktów do potencjalnych pracowników i przesyłanie ich do rekuretera wewnętrznego. W praktyce moja praca polegała na wystawianiu ogłoszeń o pracę na portalach i forach internetowych, następnie odbieraniu telefonów. Jeśli kobieta (bo to najczęściej były kobiety) wyjechała do pracy, otrzymywałam z tego tytułu jednorazową prowizję. W zależności od jej kwalifikacji, od 200 zł do 1000 zł. Nie musiałam się nawet z nikim spotykać, wystarczył kontakt przez maila lub telefon, dlatego bez problemu mogłam sobie pracować w domu. 

Jak w każdej pracy, było sporo uciążliwości. Telefony się dosłownie urywały (zwłaszcza w okresach gorszych dla opiekunek, gdy pracy było mniej). Poza tym, agencje pracy mają naprawdę złą opinię u pracowników. Ile to ja się nie nasłuchałam, że tylko żerują na opiekunkach, że zgarniają lwią część zarobionych przez nich pieniędzy (agencja bierze od rodziny 1500 euro, a opiekunce płaci 1000 euro). Dlatego trzeba być cierpliwym słuchaczem i umieć przedstawiać korzyści wynikające z zatrudniania przez agencje (choćby pewne pieniądze, umowa, bezpieczeństwo itp.). A znalezienie pracownika, który spełniałby oczekiwania agencji, było sporym wyzwaniem. 

Do pracy w charakterze opiekunek chce wyjechać masa kobiet, nawet pielęgniarki, nauczycielki i inne dobrze wykształcone osoby. I kiedy okazywało się, że kwalifikacje pracownicy są świetne, dyskwalifikował ją brak znajomości języka niemieckiego. Najczęściej jednak brakowało tego i tego. Trzeba wiedzieć, że osoby mające doświadczenie i znające język, najczęściej szukają pracy bezpośrednio u pracodawców.  Ale są też kobiety, którym bardziej zależy na mniej płatnej, ale pewnej pracy lub chcą wyjechać tylko na 2-3 miesiące, zarobić na szkołę czy remont mieszkania i wrócić. Wtedy agencje zaspokajają ich potrzeby. 

 

Ile można zarobić?

Jest to typowa praca na prowizji, dlatego początkujący rekruter może liczyć na zarobki od 0 do ok. 500 zł miesięcznie. W lepszych miesiącach, jeśli będzie efektywnie poszukiwał pracowników o odpowiednich kwalifikacjach – nawet 2000 zł. 

 

Wirtualna asystentka 

 

Tu jednak będzie potrzebna dyspozycyjność, dlatego te pracę można wykonywać raczej wtedy, gdy nie ma się stałego zatrudnienia, albo pracuje w systemie zmianowym i dostosowuje do niej. Mam świetnie zorganizowaną koleżankę, która faktury, zegar, deadline, cyferki i inne takie, wielbi ponad wszystko. Powiedziała mi, że nie chce wracać do starej pracy, bo nie będzie się widywała z dziećmi (praca zmianowa, jakieś 80 km od domu). To ja jej na to, że gdyby trochę podszkoliła się z mediów internetowych, byłaby wyśmienitą wirtualną asystentką. Nie wiedziała co to jest, ale to dlatego, że nie siedzi w internecie tyle co ja. 😉 

Mam wrażenie, że wirtualne asystentki są bardzo poszukiwane na rynku. Powód? Powstaje sporo biznesów online, sklepów, blogów itp., prowadzonych przed jedną, dwie osoby. Z reguły pracują we własnych domach, albo błąkają się po świecie. Pracy mają sporo, ale nie tyle, żeby zatrudniać sztab ludzi na etaty. Najwięcej czasu tracą na ogarnianie takich spraw jak maile, faktury, harmonogramy itp. Przydałaby im się ktoś taki jak wirtualna asystentka (albo asystent, rzecz jasna), która pomoże w niektórych zadaniach. Nie zaparzy kawy, ale za to umówi na spotkanie z klientem, prześle wycenę usługi, spakuje i wyśle towar, czy doda posta na Facebooka. Wiem sama po sobie, ile czasu zajmuje mi mailowanie. Bywa, że dwa dni w tygodniu poświęcam tylko na czytanie i odpowiadanie na maile, negocjacje ceny itp. 

 

Ile można zarobić?

Na rynku pracy zdalnej rozpiętość wynagrodzeń jest olbrzymia. Zarobki wirtualnej asystentki zależą głównie od indywidualnych ustaleń z pracodawcą. Z reguły jest to ok. 20 zł/h, choć część osób przyjmuje rozliczenie zadaniowe. Zaletą jest to, że można mieć tylu klientów, na ile pozwalają czas i możliwości. Osoby poszukujące wirtualnej asystentki z reguły chcą ciąć koszty, jednak zdarzają się zleceniodawcy zatrudniający w ten sposób na cały etat. 

 Korepetytor

 

Szczerze, mnie trochę dziwi, że rodzice poszukują ludzi, którzy będą odrabiać z ich dziećmi lekcje. I to już z pierwszo- i drugoklasistami szkół podstawowych. Co innego licealista, który przerabia trudny materiał, uczy się do matury. Nieraz słyszałam od znajomych, że ich ośmioletnie dzieci nie radzą sobie z matematyką i chyba znajdą kogoś, kto będzie im udzielał korepetycji. No ale skoro jest takie zapotrzebowanie, warto to wykorzystać. Z pewnością największe wzięcie mają korepetytorzy języków obcych, potem matematyki, fizyki, chemii, języka polskiego. Dobrzy korepetytorzy są w cenie. A najlepsze jest w w tym wszystkim, że korepetycji można udzielać także przez internet, np. korzystając z Skype! A to poszerza możliwości i sprawia, że przestaje być aktualna wymówka „mieszkam w dziurze, nie mam kogo uczyć”. 

Jeśli masz dar nauczania, wykształcenie kierunkowe, to z pewnością znajdziesz chętnych do nauki wybranych przedmiotów. Mam znajome, które w ten sposób dorabiały i bardzo sobie to chwaliły. Jedna podczas studiów uczyła angielskiego, druga matematyki, a trzecia dosłownie wszystkiego, od angielskiego, przez matematykę, po historię. Ta ostatnia przebywała na urlopie wychowawczym, a uczniowie przychodzili do niej, gdy mąż wracał z pracy i zajmował się dzieckiem. Zarabiała dość dobrze (40-50 zł/h), miała sporo uczniów, dlatego z wielkim trudem wróciła do pracy na etat. 

 

Ile można zarobić?

Z mojego rozeznania wynika, że na rynku szczecińskim korepetytor zarabia od 15 do 50 zł/h. Na ogół przyjmuje się dwóch uczniów dziennie, 4-5 dni w tygodniu. Wynika z tego, że można liczyć na dodatkowy zarobek od 600 do nawet 2000 zł i więcej. 

Opiekunka do dziecka

 

Świetne rozwiązanie dla mamy (no ale taty przecież także), która przebywa na urlopie wychowawczym i ma ochotę wziąć pod opiekę dziecko sąsiadki, koleżanki, kuzynki. Obecnie można nawet legalnie zatrudnić nianię, a „państwo” zapłaci za nią składki. Jeśli pracujesz (albo kończysz pracę wcześniej), możesz na przykład pomagać zaprzyjaźnionym rodzicom pracującym do późna (albo na zmiany) w zaprowadzaniu lub odbieraniu dziecka ze szkoły/przedszkola. Teoretycznie nie trzeba mieć dużego doświadczenia, w praktyce konieczne jest nawet nie zamiłowanie do dzieci, a podejście pedagogiczne. Przez kilka miesięcy zajmowałam się dzieckiem sąsiadki, i to naprawdę nie była łatwa robota. 

 

Ile można zarobić?

Stawki są uzależnione od miasta. W Szczecinie za całodzienną opiekę, 5 dni w tygodniu można liczyć na zarobek w okolicach 1000-1200 zł. Za odprowadzanie/przyprowadzanie i pilnowanie do powrotu rodziców ok. 400-500 zł. 

 

Tajemniczy klient

 

Nie do końca praca w domu, ale za to dodatkowa. To nie jest żadna ściema i naprawdę funkcjonuje. Mam w tej dziedzinie pewne doświadczenie i mogę z czystym sumieniem polecić pracę tajemniczego klienta. Radzę tylko porzucić nadzieję na zarabianie w ten sposób dobrych pieniędzy. Ta praca bardziej polega na zbieraniu gratisów typu zakupów w sklepie, wyjść do restauracji czy na imprezy. Podejmując się pracy tajemniczego klienta trzeba udać się pod wskazane miejsce i możliwe jak najrzetelniej ocenić jakość usług – głównie obsługę klienta, asortyment, czystość punktu i ogólne zadowolenie. Potem trzeba poprawnie wypełnić ankietę i czekać na wypłatę wynagrodzenia. Często jest tak, że firma zlecająca badanie zwraca po prostu za dojazd i zakupy. 

Teoretycznie nie trzeba mieć żadnego doświadczenia czy wykształcenia, przyjmują różnych ludzi. Z pewnością trzeba jednak mieć zmysł obserwacyjny, wiedzieć jak rzetelnie ocenić jakość obsługi oraz zwracać szczegóły na takie detale jak czystość sklepu, zachowanie pracowników itp. Przydaje się doświadczenie w handlu, zwłaszcza w sklepach sieciowych, w których merchandising i zasady obsługi klienta trzeba mieć w jednym paluszku. Wtedy jest się uważniejszym i dokonuje trafniejszej oceny. 

 

Ile można zarobić?

Z reguły otrzymuje się zwrot kosztów zakupów, transportu oraz jakiś bonus pieniężny (ok. 10-50 zł). Z moich obserwacji wynika, że przy odpowiednim zaangażowaniu, częstym zgłaszaniu się do badań, można dorobić ok. 100-150 zł tygodniowo (nie licząc wydatków poniesionych na transport i zakupy). By tyle zarobić, trzeba by było poświęcać ok. 7 godzin tygodniowo (wizyty plus wypełnianie ankiet). Nie są to kokosy, dlatego praca tajemniczego klienta skierowana jest raczej do studentów albo osób naprawdę potrzebujących dodatkowych pieniędzy. Ja najczęściej podejmowałam się zleceń, w których można było otrzymać jakiś gratis wart 80-100 zł, np. wyjście na koncert lub do restauracji. Jest to także dobry sposób, by zmotywować się do wyjścia z domu. 😉

 

Pomoc w prowadzeniu sklepu internetowego

 

I tu znów mam znajomą, które przez kilka lat pomagała człowiekowi w sprzedaży na allegro. Musiała wystawiać aukcje, kontaktować się z klientami pakować i wysyłać towar. Była to jej praca dodatkowa, mogła ją wykonywać w jakich chce godzinach, ale musiała być systematyczna. Większość obowiązków mogła wykonać w domu, ale oczywiście musiała również udać się do magazynu po towar, pójść na pocztę itp. 

Ile można zarobić?

Jak to zwykle bywa „różnie”. Moja znajoma pracowała na prowizji, czyli otrzymywała określone pieniądze od każdej wysłanej paczki. Z tego co mi mówiła, w zależności od sprzedaży, zarabiała od 500 do 3000 zł miesięcznie.  Także miała nie tylko na waciki. 

I gdyby nie to, że nie chcę już przynudzać, a jedynie zasygnalizować pewne możliwości, wymieniałabym jeszcze co najmniej kilka prac dodatkowych, które można wykonywać w domu (choć częściowo). 

 

Jak znaleźć pracę dodatkową w domu?

 

Tak jak każdą. Trzeba działać, zaangażować się, aktywnie poszukiwać na portalach ogłoszeniowych albo po prostu  wziąć sprawę we własne ręce i samemu się ogłaszać. Znacie kogoś, kto naprawdę szukał pracy, a jej nie znalazł? Ja nie znam. 

Trzeba wiedzieć, że do znalezienia dodatkowego zajęcia wymagana jest inicjatywa, pewna zaradność i cierpliwość. Nie można się nastawiać, że już po pierwszym miesiącu zacznie się zarabiać duże pieniądze. Na to potrzeba czasu, znalezienia pracy odpowiedniej do swoich umiejętności i możliwości czasowych, obeznania na rynku pracy dodatkowej, a także wyrobienia kontaktów u zleceniodawców.

Przy odpowiednim podejściu i motywacji, myślę, że na można znaleźć w miarę prostą pracę pozwalającą na początek zarobić ok. 500, a po kilku-, kilkunastu miesiącach nawet 1500 zł (i więcej) miesięcznie. To już, kochani, zależy tylko od was. 😉

Najlepiej wykorzystywać umiejętności, które się posiada. Na przykład mój mąż ma wykształcenie i doświadczenie remontowo-budowlane. Pracuje w zupełnie innej branży, znacznie lżejszej i lepiej płatnej, ale gdy kiedyś potrzebowaliśmy pieniędzy, po godzinach remontował mieszkania u znajomych. 

Co może stać na przeszkodzie?

 

Głównie czas. Pracując na etacie, nie ma się wyjścia i trzeba pracować po godzinach, czyli poświęcać swoje życie prywatne. Gdy ten mój mąż przez prawie 2 miesiące po przyjściu z pracy wyruszał do drugiej pracy, traciliśmy na tym okropnie. Szczerze, to myślałam, że oszaleję będąc słomianą wdową i zaczęłam współczuć rozbitym rodzinom, w których jeden partner pracuje za granicą i bywa w domu okazjonalnie.

Nigdy nie byłam zwolenniczką zaharowywania się kosztem życia, rodziny. Tych pieniędzy nigdy dość. Dlatego myślę, że najlepiej znaleźć taką pracę dodatkową, która nie będzie zbytnio przeszkadzała w codzienności, a stanowiła jej miłe urozmaicenie. Szukajcie, a znajdziecie. 😉

 

 

Wróć na górę