Copywriting dla początkujących – poznaj rodzaje tekstów.  Część 2
Poprzedni post Następny post

Drugi post z cyklu copywriting dla początkujących, w którym opisuję, jakie teksty są najczęściej zamawiane u copywriterów.

Ostatnio przedstawiłam 3 najczęściej zamawiane rodzaje tekstów u początkujących copywriterów i nie tylko, czyli: opis produktu, tekst na blog i teksty na stronę www. Ale to nie wszystko, ponieważ są jeszcze innego typu teksty, które również cieszą się popularnością wśród klientów. Kolejne rodzaje tekstów, które chcę przedstawić to: opisy kategorii, artykuły sponosorowane i naming.

Standardowo zacznę od najłatwiejszego zadania dla początkującego copywritera. 😉

Opis kategorii

Fajne zlecenie dla początkujących copywriterów. Dość łatwo je zdobyć, dlatego warto się przygotować, by wiedzieć, na czym mniej więcej polega pisanie opisów kategorii.

Opis kategorii pod wieloma względami przypomina opis produktu, z tym że przedstawia większy zakres oferty sklepu. Przykładowo w sklepie z butami znajdziemy takie kategorie jak: balerinki, czółenka, buty sportowe, sandały itd. I naszym zadaniem jest przedstawić grupę tych towarów. Opisy kategorii tworzy się nie tylko dla sklepów, ale na przykład serwisów informacyjnych czy innego typu stron.

Warto wiedzieć, że opisy kategorii są raczej rzadko czytane przez klientów i tworzy się je głównie w celu optymalizacji pod kątem SEO. Jest to idealne miejsce, by upchać sporo fraz kluczowych, a tym samym trochę zwiększyć widoczność dla wyszukiwarki. Nie ma co ukrywać, że opisy kategorii to w większości przypadków klasyczne lanie wody. Co nie oznacza, że klient przyjmie byle co. Musi być napisane poprawnie, merytorycznie i w miarę ciekawie.

Przyjmuje się, że minimalna długość opisu kategorii to 1000-1500 znaków. Skoro i tak nikt tego nie czyta, to często tworzy się o wiele dłuższe treści, w których można zawrzeć więcej fraz kluczowych. Powszechną praktyką jest publikowanie opisów kategorii w najmniej widocznych miejscach na stronie, np. na samym dole pod ofertą produktów, na górze lub z boku, gdzie większość tekstu jest widoczna dopiero po kliknięciu i rozwinięciu. Ale uwaga – z opinii ekspertów wynika, że im niżej znajduje się tekst na stronie, tym mniejsze jest jego znaczenie dla SEO.

Tworząc opis kategorii, można przyjąć jedną z dwóch strategii. Pierwsza zakłada, że jest to klasyczny opis/tekst reklamowy, w którym przedstawiamy, jakie produkty sprzedajemy, czym się charakteryzują, dlaczego warto je kupić itd. Piszę się to dość łatwo do momentu, kiedy trzeba opisać kilka kategorii. Problem zaczyna się wtedy, gdy mamy za zadanie napisać kilkadziesiąt czy kilkaset opisów kategorii dość podobnych do siebie produktów. Na przykład: buty damskie, buty damskie na obcasie, buty damskie ze skóry, buty damskie na lato, buty damskie na wysokiej podeszwie itd. Wtedy to po prostu oszaleć można, bo szybko się kończą pomysły na unikalne i sensowne treści.

Osobiście bardziej lubię drugie podejście, czyli takie, które zakłada, że opis kategorii przypomina wpis na blog. Można dodać więcej śródtytułów i ogólnie znaleźć więcej pomysłów na teksty. W każdej sytuacji nadrzędne jest stosowanie ogólnych zasad SEO.

Przykład opisu kategorii, który napisałam dla serwisu z ofertami pracy w Niemczech:

Przykład opisu kategorii koszulki i topy w sklepie Zalando:

Przykład opisu kategorii balerinki damskie w sklepie czasnabuty.pl:

 

Wydaje mi się, że w Polsce opisy kategorii są dość popularne, ale gdy przeglądam zagraniczne sklepy, to naprawdę jakoś rzadko trafiam na jakieś szczególnie długie czy atrakcyjne opisy kategorii. Na ogół ograniczają się do kilku zdań w stylu: tu kupisz fajne buty z dobrej jakości materiałów. Wiele sklepów nie ma ich wcale.

 

Artykuły sponsorowane

Początkujący copywriterzy przy tym zleceniu mogą napotkać pewne trudności, ponieważ na ogół klienci mają tu większe wymagania. Artykuł sponsorowany, podobnie jak tekst na blogu, może przyjąć dowolną formę. Jego zadaniem jest w subtelny sposób zareklamować daną firmę, produkt, usługę. Może być oblikowany w prasie codziennej, magazynie branżowym, na jakiś portalu informacyjnym czy większym blogu. Czasami artykuł sponsorowany jest po prostu recenzją jakiegoś produktu. Prawda jest taka, że większość odbiorców zdaje sobie sprawę, kiedy dany artykuł jest sponsorowany, bo w końcu firma płaci za zachwalanie. Dlatego raczej przyjmuję się, że jest to po prostu sposób na zwiększenie widoczności marki, pokazanie jej potencjalnym klientom.

Zabierając się za pisanie artykułu sponsorowanego, trzeba poznać przedmiot reklamy, miejsce publikacji, a także grupę docelową, czyli np. płeć, wiek, wykształcenie, zainteresowania, styl życia, zarobki itd. Bez tego ani rusz. Osobiście lubię tworzyć tego typu teksty, ponieważ wymagają trochę kreatywności, co sprawia, że człowiek się wciąga, a kiedy praca wciąga, jest zdecydowanie przyjemniejsza.

Artykuły sponsorowane, szczególnie do prasy, są dość drogie, czyli można na nich zarobić. Kiedyś trafiło mi się naprawdę fajne zlecenie na napisanie kilku artykułów sponsorowanych publikowanych w magazynach branżowych. Pamiętam, że za kilka niedługich w sumie i przyjemnych do napisania tekstów zapłacono mi łącznie coś ponad 4 tysięcy złotych, co w świecie copywriterów można uznać za naprawdę świetny zarobek.

Weźmy też pod uwagę, że sporo kosztuje sama publikacja artykułu sponsorowanego. Im popularniejszy nośnik artkuły, tym wyższa cena publikacji. Często wysoka cena publikacji wynika nie z dużego nakładu magazynu czy ogromnej liczby odwiedzin na portalu internetowym, ale prestiżu lub tego, że grupa odbiorców zalicza się do klasy premium (czyt. zamożni potencjalni klienci). Dajmy na to mamy magazyn branżowy o koparkach budowalnych, które kosztują kilkaset tysięcy złotych. Nawet jeśli czyta go 200 osób, to publikacja może być kosztowna, ponieważ magazyn trafia do konkretnej grupy odbiorców i klientów potencjalnie zainteresowanych kupnem drogiego sprzętu budowalnego. To oczywiście taki przykład wzięty z sufitu.

Sponosorzy biorą również pod uwagę to, czy miejsce, w którym będzie opublikowany artykuł cieszy się zaufaniem odbiorców. Tak jest na przykład w przypadku blogerów, influencerów. Może się zdarzyć, że blog nie jest superpopularny, ale za to ma bardzo zangażowaną społeczność, która ufa autorowi. Osoby prowadzące poczytne i cieszące się dobrą opinią blogi za publikację żądają od kilku do nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. Ta stówka, którą zaproponujemy za napisanie tekstu, będzie wyglądać śmiesznie. 😉

Warto również wspomnieć, że obecnie klasyczna forma artykułu sponsorowanego ulega transformacji. To oczywiste, ponieważ ludzie są tak zalewani informacjami z każdej strony, że często trudno przebić się z jakimś tam jednym artykułem. W prasie jest łatwiej, ale coraz mniej ludzi czyta prasę. To sprawia, że pojawiają się znane już chyba wszystkim nowe formy lokowania produktów przez internetowych celebrytów, influencerów, których obserwuje setki tysięcy ludzi. Produkty pojawiają się w ich filmach na youtubie, insta story itd.

Oczywiście każdy artykuł sponosorwany powinien zawierac informację, że jest sponosorowany. O ile w prasie raczej się tego przestrzega i na ogół dobrze wiemy, kiedy mamy do czynienia z reklamą, o tyle w internecie wygląda to, jak wygląda. Blogerka poleca krem na zmarszczki, który odmłodził ją o 10 lat, a potem okazuje się, że nawet nigdy tego kremu nie otworzyła.

Naming

Najbardziej kreatywne, ale chyba też najtrudniejsze zadanie dla copywritera. Zmierzyłam się w życiu z wymyśleniem kilku nazw dla firm i wierzcie mi, że to bardzo wyczerpujące zajęcie. Jest mnóstwo zasad, którymi trzeba się kierować. Nazwa powinna być unikalna, wpadająca w ucho, najlepiej z wolną domeną i co najważniejsze musi się podobać klientowi. O wymyślaniu nazwy dla firmy pisałam tu. To nie jest taka fajna zabawa, jakby się mogło wydawać.

Wymyślanie nazwy dla firmy jest tak delikatnym tematem, że naprawdę trudno podać w kilku zdaniach konkretne wskazówki. To jak pisałam w tekście, który podlinkowałam, bardzo dużo zależy od osobistych preferencji. Jednemu podoba się to, innemu tamto. Dla jednego nazwa będzie śmieszna, dla kolejnego piękna i wyrafinowana. Spory wpływ ma kultura, w której się otaczamy, wykształcenie, wiek, płeć, ale również moda na dane nazwy.

Istnieją nazwy znanych firm, które specjalnie się nie wyróżniają, ale są proste i łatwe do zapamiętania, np. Zara, CCC, Nike. Choć trafiło na marki odzieżowe, obuwnicze, zgodzicie się, że to mogły by być nazwy dowolnych firmy z niemal każdej branży. Lody Zara, firma budowlana Zara, Lodówki Zara itd. A Apple? Rónie dobrze pasowałoby do firmy ogrodniczej lub baru z szarlotkami.

Są też takie, które jakoś drażnią, ale z pewnością nie przechodzi się obok nich obojętnie, np moja ulubiona: Cinkciarz. Zdarzają się też nazwy bardzo fajne, z jednej strony ponadczasowe, z drugiej idealnie dopasowane do produktu, np. Ptasie Mleczko, Milka.

W przypadku małych jednoosobowych firm świetnym pomysłem na nazwę jest po prostu posługiwanie się imieniem i nazwiskiem z dopiskiem specjalizacji, np. Joanna Szymańska Copywriterka, Julia Kowalska Korektor, Stanisław Nowak Jubiler. W czasach, których istnieje takie pojęcie jak marka osobista, jest to wręcz bardzo modny sposób nazywania firm.

Nazwa firmy wcale nie musi zwalać z nóg i jestem przekonana, że tu „lepsze jest wrogiem dobrego”. Świetną nazwą jest moim zdaniem „Pyszne.pl”. Nic skomplikowanego, a jednak trafione idealnie. Łatwe do zapamiętania, z przyjemną konotacją (skojarzeniami). I biznes też się chyba dobrze kręci. Często jest tak, że pomysł na nazwę dla firmy przychodzi ot, tak, spada niczym grom z jasnego nieba. Bywa, że jest to efekt dość ciężkiej pracy, zabawy ze skojarzeniami, językiem itd. Nie zapominajmy o kwestiach prawnych. Wiele nazw jest zastrzeżonych i przed podjęciem ostatecznej decyzji warto to sprawdzić. Ogólnie prostota i klasyka zawsze będą w cenie. Sony, Lego, Ikea, Nikon, Ford, Bmw. Wszystkie krótkie i co najważniejsze, dobrze brzmiące w każdym języku.

Spore znaczenie ma również branża. Przykładowo tam, gdzie projektuje czy sprzedaje się meble, ubrania, wnętrza, grafiki, powszechne są dodatki typu „design”, „style”, „art”, „fashion”. Tam, gdzie oferuje się usługi marketingowe, króluje oczywiście „marketing”, „ads”, „pro” itd.

I choć faktycznie czasami pomysły na fajne nazwy przychodzą znienacka, to w większości przypadków jest to naprawdę trudne zadanie i raczej zarezerwowane dla doświadczonego copywritera. A potem przychodzi najważniejszy moment, czyli „akceptacja klienta”. I tu się dopiero zaczyna, bo przedsiębiorcy na ogół mają trudne do opisania oczekiwania wobec nazw dla swoich firm. I bardzo trudno sprostać tym oczekiwaniom. W zasadzie to nie trudno…

Tu mamy kilka pierwszych z brzegu, przypadkowo wybranych autentycznych nazw polskich firm. Jak widać, daleko im do finezji i raczej nie warto się nimi inspirować. 😉 Krakdźwig to mój faworyt! Ale chociaż wiadomo, o co chodzi. 🙂

Polecam również leksykon polskich nazw firm, opublikowany na stronie rozdzielczość chleba. Po zapoznaniu się z tą lekturą można sobie uświadomić, że przedsiębiorcy niezbyt wczuwają się w naming i większość nazw jest do siebie tak podobnych, że trudno je odróżnić. No i że niektórym puszczają wodze fantazji i wymyślają takie nazwy jak Bąkdomex, Bohpolgeo, Kangoogoo, Wnękpol.

Powszechna w nazwach jest końcówka „pol”, co z jednej strony jest zabawne, ale z drugiej logiczne, ponieważ od razu wiemy, że mamy do czynienia z polską firmą, a nie jakąś tam zagraniczną. 😉 Lubimy również końcówki „ex”, choć nie wiem dlaczego. Nazwijmy to modą z ubiegłego wieku.

Poniżej przykłady z leksykonu „Firma”:

Zapoznanie się z tym leksykonem powinno być wstępem dla każdego, kto chciałby wziąć się za naming. Choć te nazwy nie prezentują się ciekawie, to jednak wskazują jakiś trend i gusta polskich przedsiębiorców. I nawet gdy stworzycie jakieś superfajne i kreatywne nazwy, to na wszelki wypadek miejcie w zanadrzu kilka w stylu „Nadpol” czy „Midex”. 🙂

Niektóre duże firmy, zanim zdecydują się na jakąś nazwę, robią badania na próbach reprezentacyjnych. Czyli dajmy na to, przedstawiają kilka nazw wybranym respondentom i oni mają wskazać, które im się najbardziej podobają, a także, z czym się kojarzą itd. To bardzo dobry pomysł, ponieważ nazwa powinna być atrakcyjna przede wszystkim dla klientów.

Zostało mi do opisania jeszcze kilka rodzajów treści zamawianych u copywriterów. Przedstawię je w kolejnym poście.

Wróć na górę