Różne fajne narzędzia dla piszących teksty – copywriterów i nie tylko
Poprzedni post Następny post

W kwestii „niezbędnych” narzędzi copywritera jestem raczej minimalistką. Nie lubię zaprzątać sobie głowy aplikacjami, a tym bardziej niepotrzebnie wydawać na nie pieniądze.  Wydawało mi się, że w mojej pracy wystarczy edytor tekstu, i to by było na tyle z narzędzi copywritera. Potem zaczęłam zbierać do kupy wszystkie strony i aplikacje, z których korzystam niemal codziennie i okazało, że trochę ich jest. Przedstawię je Wam. 😉

 

Korektor tekstu online

Sprawdzanie i poprawianie swoich tekstów wiąże się z ryzykiem. Nawet gdy zna się zasady pisowni, zawsze trafi się jakiś głupi błąd. Jedna literówka na 1000 znaków to wręcz standard. 😉 Moim sprawdzonym sposobem jest niewysyłanie tekstu do klienta zaraz po napisaniu, ale tak na drugi, a nawet trzeci dzień. Po otwarciu trochę zapomnianej treści zauważa się o wiele więcej błędów niż tuż po napisaniu. Nie zawsze mam taką możliwość, bo trzeba na już, dlatego wspieram się korektorami online, które wyłapują znacznie więcej błędów niż edytory tekstów.

Żeby była jasność — żadna aplikacja do korekty nie zastąpi człowieka, gdyż robot w pełni nie zrozumie kontekstu zdania, symboliki, może mieć problemy z kolokwializmami,  slangiem internetowym, zwrotami marketingowymi itd. Aplikacje opierają się na sztywnych regułach językowych, a żywy język cechuje się różnorodnością i nie zawsze musi być hiperpoprawny. Takie korektory całkiem nieźle radzą sobie z ortografią, literówkami, typografią (moja zmora), interpunkcją, a nawet gramatyką.

Zmęczenie i długotrwałe pisanie usypia czujność, a skoro taki korektor może wyłapać jakiś błąd, to warto z niego korzystać. Nie należy jednak znów być zbyt ufnym, gdyż wciąż to tylko aplikacja.  Pamiętam, jak kilka lat temu pisałam teksty o rowerach i Word uparcie podkreślał mi wyraz „pedał”, dodając, że jest obraźliwe i sugeruje zastąpić je innym. ;-)

 

Polecam te korektory online:

Language Tool — mam też dodatek Chrome, który wyłapuje błędy, gdy piszę maile czy posty w social media;
Korektor online — działa tak samo jak powyższy;
Ortograf — nie dość, że sprawdza błędy, to jeszcze ma fajnie rozbudowaną bazę wiedzy;

Zecerka.pl — pomoże z typografią.

Słownik synonimów

Odkąd odkryłam słownik synonimów, pisanie stało się prostsze. Często zmagamy się z tym, że zdania brzmią banalnie, tworzymy tzw. kalki językowe, które słabo prezentują się na stronach i w tekstach reklamowych. Bywa, że w głowie pustka i nie możemy się poprawnie wysłowić. Wystarczy użyć synonimu zbyt sztampowego wyrazu i już zdanie wygląda jakby inaczej, oryginalniej.

Polecane słowniki synonimów to po prostu:

Synonim net — bogaty i stale rozwijający się zbiór synonimów;
Synonimy.pl — polecany przez Bralczyka, ale jak dla mnie mniej rozbudowany niż powyższy.

Słownik związków frazeologicznych

Związków frazeologicznych i idiomów używamy non stop. „Przemarzałam do szpiku kości”, „coś mi leży na wątrobie”, „piątek-świątek”, „bez dwóch zdań” itd. Są takie „swojskie”, dlatego na ich bazie powstaje sporo haseł reklamowych i motywów przewodnich w komunikacji marketingowej. Wystarczy przypomnieć sobie takie hasła jak: „Brawo ja”, „Chce się Ż”, „No to Frugo”.

Czasami jest odwrotnie — to hasła reklamowe stają się związkami frazeologicznymi. Kto z nas nie mówi czasem „prawie robi wielką różnicę” albo „do ostatniej kropli”? Trudno mi teraz ustalić, co było pierwsze, ale internety głoszą, że jednak hasła.

Moim zdaniem świetne hasło użyte kiedyś w kampanii społecznej to: „bo zupa była za słona”. Gdy błahe sprzeczki domowe urastają do rangi tragedii i dochodzi do wyrzutów w stylu „a ty 5 lat temu zapomniałaś o moich urodzinach”, „a ty 10 lat temu nie wyniosłeś śmieci!”, uśmiecham się ironicznie i rzucam zdanie, które mówi wszystko: „bo zupa była za słona”. Nastaje cisza i koniec kłótni. 😉

Dlatego uważam, że związki frazeologiczne, powiedzonka, cytaty itp. mogą być świetną inspiracją do tworzenia haseł i sloganów reklamowych (to nie to samo).

W celu szukania inspiracji polecam zaglądać na te strony:

edupedia.pl — ogromna baza związków frazeologicznych;

Moje cytaty — ta i każda inna z cytatami i sentencjami.

Jasnopis

 

Często ponosi nas kreatywność i tworzymy zbyt rozbudowane i skomplikowane wypowiedzi. A to wcale niedobrze. Jedną z podstawowych zasad tworzenia „tekstów do internetu” jest zwięzłość i prostota. Istnieje fajne narzędzie, które określa, czy tekst jest zrozumiały dla Kowalskiego — Jasnopis. Ten, który czytacie, został oceniony 3/7, czyli łatwy, zrozumiały dla przeciętnego Polaka. Uff. Działa tu taka sama zasada jak wyżej — to jednak wciąż tylko komputer.

Pisanie i komunikacja z klientami

Mailowa komunikacja z klientami bywa uciążliwa, dlatego wiele nowoczesnych organizacji odchodzi od tego na rzecz różnych komunikatorów. Jest taka fajna aplikacja Slack, która świetnie rozwiązuje problem komunikacji w zespole albo sytuacji, gdy nad jednym projektem pracuje kilku wykonawców.

Dla piszących osobiście bardzo polecam darmowy dysk Google. Można tam tworzyć foldery i dokumenty, udostępniać klientom w celu naniesienia poprawek i komentarzy. Fajną opcją jest czat na żywo. W tabelach w Excelu można wpisywać bieżące zlecenia dla klienta, komentarze i odhaczać, co już zostało zrobione.

Słownik rzecz święta

Nie zapominajmy o najważniejszych narzędziach, czyli słownikach! Zanim rzucimy w kogoś kamieniem, lepiej najpierw zajrzeć do słownika, bo można się bardzo zdziwić. 😉

Godne polecenia są:

Słownik PWN — nie tylko słownik, ale też poradnia, gdzie znajdziecie odpowiedzi na wiele pytań dotyczących prawidłowej pisowni;

Proste przecinki — jeśli ktoś wciąż zastanawia się, czy dobrze postawił przecinek, z pewnością będzie wielbił tę stronę.

 

I to by było na tyle! Buziaki!

Wróć na górę